Urodziłem się w 1980 roku, mieszkam w Płocku. Z rodzicami i młodszą siostrą zajmowaliśmy małe- 36 metrowe mieszkanie w bloku. Mama była z zawodu pielęgniarką a ojciec mechanikiem samochodowym. Od młodych lat pamiętam, że ojciec pił, ale nie nadużywał alkoholu, chociaż często bywały o to kłótnie i awantury w domu. Czułem się wtedy winny za całą sytuację. Nie należałem do spokojnych dzieci, miałem starszych kolegów i kuzynów z którymi spędzałem większość czasu. W towarzystwie starszych chłopaków wcześnie spróbowałem alkoholu i papierosów, jednak nie odbijało się to na mojej nauce czy zachowaniu. Rzadko wagarowałem a imprezy były tylko podczas weekendu. Razem ze starszym ode mnie towarzystwem wcześnie poznałem co to hazard - często grywaliśmy w pokera na pieniądze. Z pomocą starszych kolegów poznałem również zakłady bukmacherskie. Znajomi często puszczali zakłady na weekend. Żeby mieć o czym z nimi rozmawiać, a był to zasadniczy temat rozmów w tym towarzystwie, musiałem sam grać. Ze względu na to, że byłem nieletni, sami mi te zakłady puszczali. I tak zrodził się we mnie „ mały hazardzista”. Bardzo niewinnie, przez nikogo z dorosłych nie zauważony, bo „tamten hazard ” był traktowany jako zabawa (nawet babcia i mama zawsze dawały mi 2 zł na kupon).
W 1999 roku ukończyłem Technikum Mechaniczne i zdałem maturę. Nie wiązałem zbytnio planów z wyuczonym zawodem, gdyż ojciec kierunkował mnie myśleniem o służbie w wojsku. Nie byłem do końca przekonany co do tego wyboru, ale rodzice mówili, że tam będzie mi dobrze. Z tego co pamiętam, zawsze ojciec starał się wszystko za mnie robić: załatwiać sprawy, wykonywać pracę, decydować o mojej przyszłości. Pewnie wynikało to z jego troski o mnie, jednak niezbyt mi to odpowiadało, bo chciałem żyć po swojemu.
W 2002 roku pomimo awantur w domu nie posłuchałem ojca i założyłem własną firmę. Była to jednoosobowa działalność gospodarcza zajmująca się montażem nowoczesnych rolet. Miałem wiele zleceń, dużo pracy, zatrudniałem jednego, a potem dwóch pracowników. W 2006 roku wziąłem ślub z moją pierwszą miłością Anią a rok później urodził nam się syn. Wszystko w moim życiu szło dobrze i patrzyłem z dużym entuzjazmem w przyszłość.
Praca we własnej firmie dawała mi satysfakcję i dobry dochód. Był to czas kiedy miałem spore pieniądze. I właśnie wtedy wciągnął mnie w hazard kolega z dzieciństwa, który pracował na stacji CPN, na której znajdowała się maszyna do gry. Grałem na tzw. jednorękich bandytach przez kilka lat, w różnych miejscach, ale nikt z moich bliskich o tym nie wiedział. Następny etap to były zakłady bukmacherskie, potem obstawianie zakładów przez internet. Zacząłem ślęczeć nocami przed komputerem kłamiąc żonie, że pracuje. Oczywiście, jak się zawsze kończy gra hazardowa zacząłem przegrywać, ale myślałem, że to chwilowy pech i los się odwróci. Wygrana, przegrana i tak w kółko. Nic wtedy się dla mnie nie liczyło, zapomniałem o całym świecie, nie da się tego opisać słowami co się wówczas dzieje. Człowiek jest w transie, z którego nie może się wydostać. I tak nagle okazało się, że jednej nocy przegrałem prawie 50 tys. zł, byłem w wielkim szoku, nie zdawałem sobie sprawy co właściwie się wydarzyło. Żeby żona nie zorientowała się, że coś jest nie tak i nie mamy już żadnych pieniędzy na koncie wziąłem kredyt w jednym z banków. Miałem zdolność kredytową w związku z dobrze prosperującą działalnością gospodarczą. Myślałem wówczas, że skoro bez problemu dostałem kredyt na 50 tys. zł, to może dobiorę drugie tyle „w razie czego”? Od tego momentu pamiętam większość sytuacji jak przez mgłę. Bywało, że grałem codziennie, byłem jak w amoku. Ciągle przegrywałem, ale chęć odegrania się, odzyskania tego co straciłem była przeogromna. Kiedy zabrakło mi własnych pieniędzy oraz pieniędzy z kredytów bankowych zacząłem pożyczać od znajomych bo cały czas wierzyłem w to, że w końcu któregoś dnia się odegram - spłacę długi i dużo zarobię.
Wierzyciele i znajomi zaczęli coraz częściej upominać się o szybszą spłatę pożyczonych pieniędzy.
W tym celu wziąłem chwilówki, które starałem się spłacać regularnie.
W końcu zaczęło mi brakować na spłatę wszystkich rat i utrzymanie rodziny.
Moja żona zorientowała się, że coś jest nie w porządku. Kiedy przyznałem się do tego, że gram i powiedziałem jej na co wydałem nasze pieniądze-zagroziła rozwodem i zabraniem naszego syna. Sytuacja wymknęła mi się całkowicie spod kontroli, o moich problemach dowiedzieli się również moi rodzice. Na domiar złego moja mama pod wpływem silnego stresu dostała zawału. To był moment, w którym powiedziałem sobie stanowczo dość. Hazard mnie zniszczył. Zrujnowałem sobie życie, a moi najbliżsi obrywali za to rykoszetem.
Poprosiłem żonę o pomoc i to był moment przełomowy w moim życiu.
Ania- moja żona, zabrała mi dostęp do wspólnego konta bankowego, schowała mi dowód osobisty i zablokowała internet, żebym nie mógł wziąć kolejnej pożyczki. Poszliśmy razem na wizytę do lekarza psychiatry, który jako pierwszy zdiagnozował u mnie patologiczny hazard, przepisał leki i polecił poradnię, w której do teraz odbywam terapię.
Kiedy podsumowuję okres mojego życia jako hazardzisty; bilans jest następujący: straciłem dobrze prosperującą firmę, zadłużyłem się po uszy, o mały włos nie odeszła ode mnie żona wraz z synem a moja mama w wyniku stresu ma poważną chorobę serca.
Zdiagnozowano u mnie patologiczny hazard- F63.0 do tego dochodzą: epizod depresyjny F32 i zaburzenia lękowe F41.2. Hazard to poważna choroba i bez stałej pomocy specjalistów i bliskich mi osób wiem, że samemu bym jej nie pokonał. Dzięki leczeniu i terapii mogłem zacząć na nowo życie, cieszyć się nim i co najważniejsze być z moimi najbliższym.
Nie wiedziałem jednak co mam zrobić - miałem ogromne długi przez hazard, które z powodu odsetek z chwilówek i pożyczek wciąż rosły. Leczenie i chodzenie systematyczne na terapię bardzo mi pomagały. Jednak mój system nerwowy był narażony na permanentny stres w związku z dziesiątkami telefonów dziennie od wierzycieli, nagłymi wizytami windykatorów w pracy i w domu, rosnącymi długami i działaniami komorników.
Czułem, że brak zapalników, czyli długów pozwoli mi na wyjście z mojej choroby, szukałem więc wszędzie rozwiązań i w końcu dotarłem do informacji o upadłości konsumenckiej.
Hazard w upadłości konsumenckiej a dokładniej patologiczne uzależnienie od hazardu wraz z depresją może być jedną z przesłanek do jej ogłoszenia.
W październiku 2018 roku złożyłem do Sądu Gospodarczego wniosek o upadłość i w styczniu 2019 roku upadłość dostałem. Pamiętam to jak najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Teraz po 2 latach jestem całkowicie oddłużony ( wykonuję plan spłaty po 350 zł miesięcznie do końca 2021 roku) i jestem baaaardzo szczęśliwy.
Jestem wolny od nałogów i długów a spokój i radość powróciły do mojej rodziny, jestem ogromnie wdzięczny za możliwość całkowitego oddłużenia.
Janek