Historia jak przeszliśmy naszą upadłość konsumencką zaczęła się 8 lat temu od wypadku męża w którym został mocno poszkodowany.
Jesteśmy oboje już w podeszłym wieku opiekujemy się wspólnie z mężem chorym na schizofrenię synem. Wspólnie we troje prowadzimy gospodarstwo domowe, utrzymujemy się z emerytur i renty syna, do dnia wypadku radziliśmy sobie dobrze, mąż dorabiał drobnymi usługami wśród znajomych na wsi gzie mieszkamy.
Jak każdy mieliśmy zobowiązania które zawsze przez całe życie płaciliśmy na czas, dla nas to było najważniejsze raty i opłaty potem jedzenie i jak starczało to leki dla nas. Syn musi mieć cięgle lekarstwa z uwagi na chorobę, ja też cierpię na depresję ze względu na syna i po wypadku męża się to nasiliło. Na rehabilitację potrzeba było pieniędzy to braliśmy drobne kredytu w biurach kredytowych i bankach.... jednak z miesiąca nie miesiąc nie starczało i tak wpadliśmy w pułapkę z której nie mogliśmy wyjść na prostą .. Kolejny bank i namowa na konsolidację , że oprocentowanie mniejsze że raty mniejsze a w rzeczywistości dług narastał a pieniędzy wciąż nie starczało.
Męczyliśmy się przez 8 lat żyjąc prawie na skraju nędzy, raty..opłaty..leki.. chleb na zeszyt w sklepie. Nikt nie chciał nam pomóc w banku nawet nie było mowy i tak zaczęliśmy szukać pomocy i rady wśród znajomych.
W końcu znajomy z naszej wsi poradził nam żeby się nie zadręczać i ogłosić upadłość konsumencką. Pomógł nam szukać w internecie informacji jak ogłosić bankructwo osoby fizycznej i kogoś, kto nas przez to przeprowadzi... tak zaczęliśmy drugie życie. Trafiliśmy na stronę gdzie Pani Kasia z firmy Działamy Dalej przedstawiała podobne historie ludzi którzy wpadli w spiralę zadłużenia.
Skontaktowaliśmy się i ... wszystko się zmieniło. Po rozmowie zaczęliśmy z mężem wierzyć, że jeszcze możemy żyć jak ludzie bez strachu o komorników i innych windykatorów co nas zaczęli nękać. Pani Kasia wyjaśniła nam, na czym dokładnie polega cała procedura i co jest do tego potrzebne. Wspólnie zgromadziliśmy wszystko a Pani Kasia zajęła się resztą..
Tak po czasie oczekiwania naszedł dzień w rozprawy w sądzie. Baliśmy się, ale jak się okazało - niepotrzebnie. Sędzia bardzo spokojnie poprowadził sprawę i po godzinie byliśmy wolnymi od długów ludźmi .. Szczęśliwi żałujemy tylko jednego, że wierząc w kolejne zapewnienia o pomocy z banków od doradców i innych pośredników żyliśmy tak przez osiem lat ... Mogliśmy wcześniej już zgłosić upadłość, bylibyśmy zdrowsi i spokojniejsi, ale i tak jest dobrze - mamy na leki, na jedzenie i śpimy spokojnie.
Z czystym sumieniem polecam firmę ... jeden telefon może odmienić los i znów można żyć i cieszyć się co dnia w spokoju.
Maria i Stanisław